Wyniki przeprowadzonych na szeroką skalę badań są nieubłagane. Aż 90% kierowców zwalnia przed fotoradarami tylko po to, aby natychmiast po ich minięciu znów przyspieszyć. Stąd smutny wniosek, że do zdjęcia nogi z gazu motywuje nas tylko i wyłącznie groźba kary.
Za nic mamy bezpieczeństwo swoje oraz innych użytkowników drogi. Co gorsza, już dwa kilometry za fotoradarem prędkość, jaką rozwija 90% kierowców, jest ponad 10 kilometrów na godzinę wyższą niż dopuszczalna prędkość na drodze. Pędzimy na złamanie karku, nie bacząc na konsekwencje, które mogą być w tym wypadku naprawdę tragiczne. Okazuje się, że likwidacja części fotoradarów w roku 2016 jeszcze ten proceder pogłębiła.
Na nic zdają się rozliczne kampanie społeczne mające na celu edukację kierowców. Wszystko wskazuje na to, że jedynie częstsze karanie może być kluczem do sukcesu. To smutne, ponieważ dla każdego użytkownika drogi najważniejsze powinno być bezpieczeństwo. Okazuje się, jednak że najczęściej brawura i chęć błyskawicznego przemieszczenia się z punktu A do punktu B zwycięża nad zdrowym rozsądkiem.